Moje plany na 1 listopada? Bal Wszystkich Świętych

Tak jak każde inne święto, to też można przeżyć dwojako. Z jednej strony są rodzinne spotkania przy grobach, wyścig największych zniczy i najoryginalniejszych wiązanek. Z drugiej Bal Wszystkich Świętych.

Właściwie dlaczego?

Jeśli czytasz mój newsletter, to wiesz, że we wrześniu odszedł do Nieba mój Przyjaciel. Ksiądz, który z jednakowym zapałem głosił Słowo i tańczył wściekłe polki w szalonym rytmie. Taki, którego na początku się boisz, a gdy w końcu się do niego przekonasz, zdobywa 100% twojego zaufania. Mężczyzna z krwi i kości, z czułym sercem i ogniem w oczach, wytrwale oddany Bogu i Jego woli. Taki, który potrafił ją czytać i iść za głosem serca.

Kiedy umiera ktoś bliski, i to jeszcze tak dobry i potrzebny Kościołowi, rodzi się we mnie pełne wyrzutów, odwieczne pytanie skierowane do Pana Życia i Śmierci: „dlaczego?!”. Zadawałam je aż do momentu, gdy stanęłam przy grobie Przyjaciela. Bardzo szczególna jest dla mnie data jego śmierci i tak bardzo banalna zarazem. Mała skończyła wtedy cztery miesiące, ja odważyłam się w tamtym dniu na coś szalonego. Życia, które się przenikają, jedno się kończy, drugie zaczyna… Jednocześnie dotarło do mnie z całą jasnością, że za rok wspomnę we wrześniu ten dzień. Żyjąc tu na ziemi, świętowaliśmy jego urodziny, ale gdy odszedł, inna data ma znaczenie. Nowych narodzin – tych dla Nieba.

Właściwie dlaczego wspominamy rocznice śmierci osób dla nas ważnych i bliskich? Bo w tym dniu narodzili się na nowo. Dla Nieba. Być może narodzili się już jako święci? A na pewno dostali wtedy wejściówkę na niezwykłe wydarzenie, czyli…

Bal Wszystkich Świętych

Jestem pewna, że zaproszenie na ten bal masz już od dawna w szufladzie. Może nieco zakurzone, może nawet nie wiesz, że ono tam wciąż jest. 1 listopada to najlepsza pora, by je odszukać i przemyśleć, czy chcesz z niego skorzystać 🙂

Do świętości zaproszeni jesteśmy wszyscy. Często o tym zapominam i rumienię się, gdy mój M. z pewnością siebie mówi o misji małżeństwa, jaką jest wspólne dążenie do uświęcania się nawzajem w codzienności. Trochę mi głupio normalnie o tym rozmawiać, bo skojarzenie z książkami hagiograficznymi i szaleństwami św. Franciszka skutecznie odsuwa ode mnie jakiekolwiek pomysły o zostaniu świętą.

A czy nie jest przyapdkiem tak, że każdy z nas w swoim otoczeniu ma kogoś świętego? Czy nie czas odczarować to pojęcie?

Wspomnienie Wszystkich Świętych to wymarzony czas na poznanie świętego, który nosi nasze imię. W ramach przygotowań do Balu mogę przeczytać życiorys św. Moniki, spróbować lepiej zrozumieć jej decyzje, wniknąć w moc jej modlitwy, która przemieniła św. Augustyna. Zatrzymać się w sztafecie między grobami i z nią porozmawiać. Zapytać, jak jest w Niebie. Jaka tam gra muzyka, co tańczą moi ulubieni święci, i jak żyć, by się tam kiedyś z nimi spotkać.

O świętości

Jeżeli dziś mówimy o świętości, o jej pragnieniu i zdobywaniu, to trzeba pytać, w jaki sposób tworzyć właśnie takie środowiska, które sprzyjałyby dążeniu do niej. Co zrobić, aby dom rodzinny, szkoła, zakład pracy, biuro, wioski i miasta, w końcu cały kraj stawały się mieszkaniem ludzi świętych, którzy oddziaływują dobrocią, wiernością nauce Chrystusa, świadectwem codziennego życia, sprawiając duchowy wzrost każdego człowieka? Święta Kinga i wszyscy święci i błogosławieni XIII wieku dają odpowiedź: potrzeba świadectwa. Potrzeba odwagi, aby nie stawiać pod korcem światła swej wiary. Potrzeba wreszcie, aby w sercach ludzi wierzących zagościło to pragnienie świętości, które kształtuje nie tylko prywatne życie, ale wpływa na kształt całych społeczności.

(Jan Paweł II, homilia z 16.06.1999r., kanonizacja błogosławionej Kingi w Starym Sączu)

 

Świętość jest luksusem, bo nie każdego stać na zobaczenie siebie oczami Boga. Na pełną akceptację siebie, pokochanie swojej osoby i na podarowanie tej miłości bliźniemu.
Nie każdego stać na tracenie czasu w kaplicy czy bycie szczerym z samym sobą i nie zasłanianie się wolą Boga, gdy realizuję swoje plany.
Nie każdego stać na to, by być skoncentrowanym i obecnym, zostawić rozproszenia telefonem, mediami, natłokiem informacji.

 

Mało kto dzisiaj chodzi na bale i to też pewna forma luksusu. Skoro dostałeś zaproszenie na Bal Wszystkich Świętych, to może warto przyszaleć i je przyjąć?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.