Jestem bardzo wdzięczna człowiekowi, który wymyślił blablacar. Rok temu pisałam o lekcji ciekawości, a dzisiaj podzielę się z Wami lekcją „Chce się żyć”, jaką dostałam w zwyczajnym, cudzym samochodzie.
Tylko nie oceniaj
Mały, ciasny samochodzik, dwoje młodych z przodu, przyjechali tutaj tylko na chwilę i wracają do pracy. Jedziemy po jeszcze kogoś. Korki, pomylony zakręt, trzeba nawracać. Gorąco i duszno. W końcu jest – wsiada on, łysy, napakowany, jego groźny wzrok atakuje nas spod kaptura. Na każdej ręce dziara – na jednej sięga aż do obojczyków. Wita nas tak, jak się domyślam, czyli najpopularniejszym polskim przecinkiem.
Ostatkiem sił dławię w sobie chęć ucieczki.
Ten człowiek zaczął jednak opowiadać swoją historię
„Wracam z misji. Spędziłem ostatnie miesiące w Syrii. Jestem żołnierzem elitarnej jednostki wojskowej Wojsk Specjalnych” – po takich pierwszych zdaniach było jasne, jak potoczy się ta podróż. Nagle stało się jasne, dlaczego tak wygląda. Nagle zrozumiałam, że ten groźny wzrok nie zwiastuje nieszczęścia w naszą stronę, ale jest niezbędnym elementem w jego służbie. Z każdym słowem fascynował – jako człowiek i mężczyzna. W miejscu, w którym noszę obrączkę, on miał na palcu tatuaż. „Żona zmarła kilka lat temu. Była nieuleczalnie chora. Ja wcześniej myślałem, że na misji bez niej wytrzymam, że nie będę tęsknił. Dzisiaj już wiem, że dobry żołnierz nie powinien mieć rodziny, bo nikt nie jest takim twardzielem…”
Krótka historia o zabijaniu
Nie mieliśmy śmiałości pytać go o to, co dzieje się na wojnie. Przecież wiadomo, na czym polega jego praca. Przywołał kilka obrazów, wzrok zastygł w połowie zdania. Żołnierze GROMu wysyłani są tam, gdzie jest największy stopień zagrożenia. Są po to, by bronić cywilów. Na tyle, na ile się da… W każdej sekundzie w pełnej gotowości. Mimo ostrożności stracił kilku kolegów. „Piekło”.
Twardziele u papieża
Jego jednostka została zaproszona do Watykanu, gdy jeszcze żył Jan Paweł II. Każdy z nich otrzymał imienny, dedykowany różaniec i usłyszał słowa, które do dzisiaj ma wyryte w sercu: „Ja wiem, że wy nie jesteście źli, was tylko na takich przerabiają. Wy jesteście dobrymi ludźmi”.
Kiedy śmierć zagląda ci w oczy
Rozmowa z nim była trudna i wymagająca. Nie tylko z powodu przecinków, które są częścią jego języka, a mnie w nadmiernej liczbie przeszkadzają słuchać. On mówił o tym, o czym na co dzień nie chce się myśleć: o wojnie, głodzie, strachu, śmierci. O ludziach, którzy giną. O tych, którzy oddają swoje życie na służbie. O rzeczywistości, która może też stać się naszą – bo przecież sytuacja polityczna jest obecnie niestabilna i nie wiadomo, jak długo jeszcze w Europie będzie panował pokój.
Ta bliskość i nieuchronność śmierci sprawia, że bardziej chce się żyć. Tu i teraz, z pełnym zaangażowaniem…
Dobrze się czyta. Zapraszam do nas 🙂