Ćwierćwiecze obchodzi się tylko raz w życiu. Mimo, że właśnie pedałuję po Czarnogórze, to pamiętam o Tobie Bracie i ślę Ci trzy podziękowania związane z Twoimi urodzinami. To w końcu czas świętowania Twojej obecności na świecie i tych miliardów chwil, które spędziłeś na ziemi 🙂 dlaczego tutaj? Bo warto dzielić się dobrem drugiego człowieka!
Dziękuję, że jesteś odważny
Bardzo podziwiam tego harpagana w środku, który każe Ci angażować się w coraz to nowe rzeczy z pełnym ogniem, dawać z siebie dosłownie wszystko, a potem odważnie zmieniać kierunek działania. Nie wiem, jak to robisz, że masz wiele pasji i w każdej jesteś na 100 %. Może masz więcej procentów niż ja? Dziękuję, że mnie też tym zarażasz. Za Twoją uprząż, na której ja się teraz wspinam, za wprowadzanie w meandry muzyki rockowej, za cierpliwe dyktowanie przepisów i zasad łączenia produktów. Za odważne hasła, że w tym lub tamtym źle wyglądam, i za równie odważne komplementy!
Dziękuję, że jesteś honorowy
Kiedy zostałeś jedynym mężczyzną w rodzinie, dało się zauważyć nie tylko Twoje szybsze dojrzewanie, ale też bardzo rycerskie zachowania. Pamiętam, gdy przychodziłeś wieczorami do mojego pokoju i próbowałeś przekonać, że spotykam się z kimś dla mnie nieodpowiednim (jak dealer:)). Wiele razy tłumaczyłeś mi, co oznacza, że chłopak zachowuje się tak czy inaczej. Jasno broniłeś przed tym, gdy ktoś chciał wykorzystać moją naiwność w kwestiach pieniężno-ludzko-życiowych. Wiesz, byłeś takim papierkiem lakmusowym moich chłopaków – i ogromnie mnie cieszy, że aprobujesz mój wybór na całe życie. Zawsze będę też pamiętać ogrom Twojego zaangażowania pod koniec grudnia ubiegłego roku, w decydujących tygodniach. Dziękuję, że niczego nie zabrakło i nie musiałeś przemieniać wody w wino:)
Dziękuję za Twoje wrażliwe serce
Jeżeli najlepsze posiłki to te doprawione miłością, to już rozumiem, dlaczego jesteś tak dobrym kucharzem. Doceniam te rzadkie już teraz obiady, które przygotowujesz dla całej rodziny. To nie tylko okazja do spotkania razem przy stole, kiedy zjeżdżamy się z trzech różnych miast. Twoje gotowanie sprawia, że to też uczta dla zmysłów i dla serca. Nie chodzi tylko o wyszukane kompozycje smakowe, przede wszystkim o tę jedyną przyprawę, którą obdzielasz w nadmiarze: wrażliwość. Pamiętasz, jakich składników nie lubię. Doceniasz, że ktoś inaczej się odżywia. Kombinujesz tak, by dla innych było dobrze. Nie tylko w kuchni dostrzegasz potrzeby innych – jesteś przecież gotowy jechać gdzieś 200 km, żeby pomóc w rąbaniu drewna czy innych pracach ogrodowych. Dajesz to, co masz. Pożyczasz i nie wkurzasz się, gdy ktoś odda zepsute. Ważniejsze, że skorzystał, a Ty mogłeś się podzielić i obdarzyć kogoś dobrem.
Dodaj komentarz