Za każdym razem, gdy podróżuję po Polsce i wpatruję się w otaczający mnie krajobraz, wpadam w zachwyt nad pięknem naszego kraju. Tyle przestrzeni, horyzont wypełniony zbożem, pszenicą, kukurydzą, łopianem, gryką… Miasta i ludzie w nich, coraz odważniej stawiający pierwszy krok ku swoim odkurzonym pragnieniom.
Rozszerzać serce
Takie zielono-złote połacie to dla mnie idealne warunki do rozmyślań. Wczoraj przyszło do mnie pytanie, ile osób mieszczę w swoim sercu? Kto w nim ma miejsce? O kim pamiętam, za kogo się modlę? Od niedawna kończę dzień dziesiątkiem Różańca. Z początku ofiarowanym za nasze narzeczeństwo, teraz rozszerzam serce i polecam intencje osób z mojego otoczenia. Przyjaciół, obecnych na rekolekcjach, moich pacjentów, napotkanych przypadkowo ludzi, którzy wnieśli światło do mojej codzienności.
Rozszerzanie serca… wychodzenie ze skupienia na sobie i moich potrzebach. Zostawienie swojej przyjemności na rzecz zmierzenia się z czyimś światem. Słuchanie czyjejś historii bez dopowiadania jak to u mnie wygląda. Postawa gotowości do pomocy, nawet, kiedy nie jestem o nią proszona.
Za małe serce
Wśród moich znajomych był ktoś, kto młodo zmarł, bo miał za małe serce. Komory jego serca nie rozwinęły się na tyle, by pompować wystarczająco dużo krwi do organizmu. Ten człowiek przez 30 lat był samotny i nie zbudował żadnego trwałego związku. Może właśnie dlatego, że miał za małe serce?
Uczę się tak żyć, by starczyło mi serca do kochania. A że ludzi coraz więcej, to stale je rozszerzam!
Wow – inspirujące 🙂
Tak czytam bo spać nie mogę…może za chce mi się 🙂
i jak, zachciało Ci się? 🙂
Dużo empatii w tym co napisałaś 🙂