Wpis inspirowany młodą mamą, która opowiedziała mi o smaku poziomek. Bo mogą smakować różnie, wiesz o tym?
Smak na zapas
Może zbierasz poziomki do kubeczka, żeby były „na potem”. Może nie jesz ich prosto z krzaka, sok nie rozbryzguje Ci się po policzkach. Trzymasz na zaś, na zapas, nie wiadomo kiedy się przydadzą. Nie jesz poziomek w lecie, bo trzeba je zachować na zimę, „na wszelki wypadek”. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Ty będziesz gotowy. Uprzedzony, przygotowany…
Smak tu i teraz
To taki, gdy zrywasz poziomki prosto z krzaka, dłońmi, palcami, policzkami… Gdy w pełni czujesz, co jest grane. Kolory, zapachy, smaki docierają do Ciebie w tym właśnie momencie. Jesteś w radości wtedy, gdy ona się wydarza, jesteś w smutku w czasie jego trwania, nie dłużej. Możesz przeżywać szczęście, będąc zanurzony w trwającej chwili. Czujesz swoje ciało, napięcie mięśni, krew krążącą po organizmie, słyszysz bicie swojego serca. Masz tak? Możesz właśnie tu i teraz zwróć się do tego, co dzieje się w Twoim ciele, bo ono jest „tu i teraz”. Ból, radość, śmiech są w tym jednym momencie. Są kwintesencją bycia w teraźniejszości.
Zatrzymaj się, teraz!
Żeby zasmakować poziomek w środku lata, kiedy są najpyszniejsze, wyruszam na mój tydzień offline. Będę tu* – w ciszy, bez telefonu, bez zbierania lajków, bez nowego wpisu w najbliższa środę. Znikam, by doświadczać tu i teraz spotkania z Jezusem. Żeby się w pełni zanurzyć, czerpać pełnymi garściami z Łaski, która płynie TU I TERAZ. Nieprzerwanym strumieniem. Nie chcę zbierać jej na zapas, kiedy będzie lepszy moment by wyjechać.
Pomódlcie się, żeby od nadmiaru tych Bożych poziomek rozbolał mnie brzuch! 🙂
Dziękuję Monika za ten tekst. Smak tu i teraz jest ze mną, pracuję nad tym aby był jak najczęściej. Jestem też ciekawa jak smakował Ci Twój tydzień offline 🙂
Miał zapach lasu, tartaku i lekkiego wiatru, który nie tylko głaszcze policzki, ale przede wszystkim duszę 🙂 Cudowny, Boży czas! Teraz będę rozpakowywać to, co przywiozłam…
Mam nadzieję, że częścią rzeczy się podzielisz, przybliżysz 🙂