Lekcja ciekawości rozpoczęta znienacka, czyli rozmowa na 180 kilometrów

Całkiem niepozorny początek

Byliśmy umówieni o 21:37 (!) pod teatrem. Przyjechał punktualnie, wsiadłam do samochodu z myślą, że przez drogę odpalę komputer i jeszcze popracuję. Ewentualnie się prześpię, zawsze to półtorej godziny snu do przodu. Zapowiadało się zwyczajnie: kolejny blablacar, kolejny kierowca, trochę większy niż zwykle samochód, naklejka taksówki na masce. Nie spodziewałam się, że przede mną długa na 180 kilometrów lekcja ciekawości, podczas której nawet nie zdążę pożałować niezrealizowanych planów.

Pierwsza lekcja ciekawości: przygotuj się

Po raz pierwszy trafiłam na kierowcę, który przeczytał mój opis na portalu blablacar. Przygotował się do tego, z kim będzie jechał, co już było dla mnie zaskoczeniem. Sądzę, że dzięki temu nasza rozmowa nie była nudna. Pytania trudniejsze niż „czym się zajmujesz? gdzie pracujesz?” pojawiły się już po pierwszych kilometrach podróży. Sprzyjała nam cisza, wyłączone radio, brak niepotrzebnych bodźców. W samochodzie było nas więcej, ale E. zainteresował się mną i drugą dziewczyną. Możliwe, że wcześniej przemyślał, co go ciekawi w naszych zawodach, w tym co robimy i kim jesteśmy. Dla mnie to nauka, że jeśli mogę, to warto przygotować się do spotkania z drugim: przez wyciszenie, przemyślenie tego co może się wydarzyć, przez zadawanie pytań o sens i głębię, nie powierzchownych. Tak, by nawet krótkie spotkanie było nasycone jakością.

Lekcja druga: szukaj wspólnych mianowników

E. zapytany o to, co najbardziej go kręci w życiu, odpowiedział „szukanie wspólnych mianowników”. Robił to rzeczywiście: poprzez odsłanianie zakrytych analogii i spójnych kawałków naszej pracy, przez przytaczane historie ze swojego życia. Słuchając go coraz szerzej otwierałam oczy. Taksówkarz, który zna się na teatrze, sypie nazwiskami, który kojarzy style muzyczne i z łatwością określa interwały. Może otwartość na to, co łączy, nie pozwala zasnąć ciekawości świata i chłonięciu nowej wiedzy?

Lekcja trzecia: pasja zawsze daje o sobie znać

„Kiedy byłem mały, marzyłem o tym, by zostać taksówkarzem. Prawko zrobiłem zaledwie trzy lata temu, ale pracuję tak, jak chciałem. Marzyłem też o tym, by jeździć ciężarówką i ta pasja nie daje się zagłuszyć, więc pewnie zrobię kolejny kurs.” E. na oko miał czterdzieści lat, a opowiadał o marzeniach z wczesnego dzieciństwa. Studia na Politechnice, kompletnie nie związane z jego zainteresowaniami, i najdziwniejsze fuchy nie przysłoniły tego, co drzemało na dnie serca. Skoro Bóg dał nam pragnienia, to może ich posłuchajmy i zajmijmy się tym, co da nam spełnienie? E. oprócz tego, że jeździe taksówką i kocha to, co robi, jest organistą. To jego kolejna pasja, do której dojrzewał przez trzydzieści lat. Z utworów, które wtedy odkryłam i które przeniosły duszę poziom wyżej polecam za E. Oliviera Messiaena.

I na koniec: wiesz, jaki jest sens twojej pracy?

E. prowadził mnie i drugą pasażerkę przez pytania wokół sensu wykonywanej przez nas pracy, istoty naszych zawodów, tego, co łączy bycie organistą, aktorem i psychologiem. Gdzie jest potrzebne więcej zmysłu obserwacji, jaka jest proporcja między potrzebą ekshibicjonizmu a zasłuchania się w drugim człowieku? Na czym polega ekspresja twórcza w każdym z tych zajęć? Jak przełamać strach i wyjść z ukrycia, by realizować swoje talenty w konkretnej dziedzinie? Znaleźliśmy w końcu wspólny mianownik: w każdym zawodzie chodzi o prawdę, o odkrywanie człowieczeństwa. Muzyk może do Prawdy przybliżać i umożliwiać spotkanie z nią. Aktor wciąż jej szuka, sprawdza, weryfikuje swoje domysły z tym, jakie wizje ma widz. Psycholog czy terapeuta nie tylko słucha, ale wytrwale odkrywa warstwa po warstwie to, co ukrywane, a co potrzebuje wyjść na światło dzienne by ukazać pełnię człowieczeństwa.

Ciekawości Ci dzisiaj życzę, bo kto wie, może też spotkasz kogoś tak niestandardowego, jak E.?

na-bloga

    • Magda, 2 czerwca 2016, 13:50

    Odpowiedz

    Pan E, jeździ taxi w Krakowie, ostatnio miałam okazję go poznać. 🙂 To była najbardziej niesamowita podróż taxi jaką kiedykolwiek odbyłam 🙂

      • Monika, 3 czerwca 2016, 14:18
      • Autor

      Odpowiedz

      Pozdrowiłaś go ode mnie?:)

      • E, 9 sierpnia 2016, 03:25

      Odpowiedz

      🙂

        • Monika, 10 sierpnia 2016, 15:53
        • Autor

        Odpowiedz

        Kto by się spodziewał… 🙂

    • Agnieszka Majewska, 6 marca 2017, 11:58

    Odpowiedz

    Tak się składa, że to mój kolega z którym razem poznawalismy piękno muzyki organowej. Niezwykły Człowiek o wyjatkowej osobowosci i przebogatej Duszy.

      • Monika, 6 marca 2017, 14:03
      • Autor

      Odpowiedz

      Zgadzam się w pełni!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.