Przypadkowe spotkanie na przystanku.
- „Chłopie, kopę lat! Jak tam żyjesz?”
- „Właśnie nadjeżdża mój tramwaj i nie zdążę opowiedzieć Ci wszystkiego. Ożeniłem się i dostałem podwyżkę. Jest pięknie!”
Szybkie pytanie i szybka odpowiedź. Czyli jednak da się w pięciu słowach opowiedzieć najważniejsze wydarzenia ostatniego roku!
Mój 2017
Rok wcześniej podsumowanie zamknęłam w dwunastu kawałkach o szczęściu, jeśli macie ochotę zatopić się w muzyce i wspomnieniach, zapraszam! Zainspirowana jednak tm przypadkowym spotkaniem na przystanku tramwajowym, postanowiłam podjąć wyzwanie i przedstawiam Wam mój 2017 rok, który w skrócie wygląda tak: Odwaga, Mała, Izrael, 1000, Tożsamość.
ODWAGA
Zimą i wiosną poznałam nowe oblicze odwagi. Dotychczas zdołałam się z nią polubić tylko w jednym obszarze: wchodzenia w nowe. Kręci mnie przygoda, lubię spontaniczne spotkania czy dreszczyk emocji przy wyzwaniach zawodowych. Mój 2017 obfitował jednak w decyzje całkiem odwrotne, takie, które niosą ze sobą rozstania, odejścia, odmowy. Wiele projektów odrzuciłam, kilku osobom odmówiłam pomocy, częściej z moich ust padało „nie”. Uczyłam się schodzenia ze sceny i szukania dla siebie miejsca na widowni, nieraz z owacjami na stojąco dla tych, którzy wciąż grają w spektaklu. Za tymi wieloma „nie” stało jedno wielkie „TAK” – dla życia, które dojrzewało we mnie przez dziewięć miesięcy.
MAŁA
Co tu dużo pisać… Kiedyś złościłam się na koleżanki na macierzyńskim, że nie odpisują regularnie na maile, a nieraz na odpowiedź nie doczekałam się wcale. Nie rozumiałam, że siedząc w domu można nie mieć czasu na życie poza dzieckiem. Ten rok nauczył mnie, jak wiele jeszcze mam do odkrycia w tym świecie 🙂 Pojawienie się Małej to nowe lekcje każdego dnia, to odświeżony sens istnienia, ciągłe uczenie się siebie i jej, takiej pięknej w swojej ufności.
IZRAEL
Wsiedliśmy w samolot pod koniec listopada, kilka dni po tym, jak Mała skończyła sześć miesięcy. Kiedy wylądowaliśmy i przez nocne, gwarne i brudne ulice Tel Awiwu szliśmy do hotelu, czułam się trochę nieswojo. Szczury buszujące po kontenerach ustawionych przy chodnikach nie zrobiły na mnie dobrego wrażenia. Po tym bardzo odpychającym początku Izrael okazał się być łaskawy i przyjął nas otwartymi ramionami. Przez dwa tygodnie podróżowaliśmy z dwoma małymi plecakami i Małą w chuście, stąpając po ziemi Chrystusa i napełniając serce Jego obecnością. Miał rację ojciec Szustak, że tu bliskość Boga jest tak łatwa do doświadczenia… Więcej o tym, co przeżyliśmy przeczytacie już niebawem na blogu. Szykujemy też z M. mini przewodnik 🙂
Mamy nadzieję, że okaże się pomocny dla tych z Was, którzy pragną zwiedzać Ziemię Świętą na własną rękę, w rozsądnej cenie i z niewielkim bagażem na plecach (jeśli chcesz jako pierwszy/a otrzymać te wskazówki, dołącz do imieninowego newslettera)
1000
Dokładnie 21 grudnia tego roku „stuknęło mi” 1000 godzin szkoleniowych, spędzonych na uczeniu innych, przekazywaniu wiedzy i rozwijaniu kompetencji. Ten cel miałam zapisany już dawno, bo jest dla mnie pewnym kamieniem milowym w rozwoju zawodowym. Uwielbiam zawód trenera, a z tą liczbą na koncie ta radość jeszcze się powiększa! Pewnie gdyby zliczyć wszystkie chwile wątpliwości czy lęków, wyjdzie ich o wiele więcej. Wiem jednak, że w ciągu ostatnich lat przynajmniej 1000 razy wygrała odwaga!
TOŻSAMOŚĆ
Mój 2017 rok przyniósł mi też całkiem nowe spojrzenie na siebie. Bardzo bolesny wgląd i nagłe otworzenie świadomości na to, że trzeba na nowo siebie określić, poszukać, odnaleźć tożsamość. Zostałam matką i to jest jakiś kosmos, którego nie ogarniam. Na obecną chwilę widzę tylko, że to rozsypało moją dotychczasową wiedzę o sobie. To, kim jestem teraz, to nowy rozdział do odkrycia…
A Ty z czym wchodzisz w nowy rok? I jakie pięć słów opisuje najlepiej Twój 2017?
Przeskocz do formularza komentarzy
Niepewność, wiara, odpowiedzialność, miłość, nadzieja – wyznaczają cały mijajacy rok dla mnie, mimo tak wielu różnych chwil patrzę w kolejny juz nie sama, i to jest najważniejsze. Pięknie piszesz, to przyjemność Cie czytać
Dziękuję najmocniej! I bardzo cieszę się z tej Nadziei u Ciebie 🙂 niech ona Cię niesie!
Tożsamość, wspaniale to nazwałaś i opisałaś, Moniko. Doświadczyłam czegos podobnego zostając mamą 3 (a nawet 4 razy), za każdym razem poznawanie siebie na nowo, dostrzeganie w sobie tego, co wstydzi i boli, ale też i tego, co daje radość i szczęście i sens.
Nawet nie wiesz, jak dużo dają mi Twoje teksty. Dziękuję Ci za Twoje patrzenie na świat, które jest dla mnie umocnieniem.
Pozdrawiam.
Elu, i ja dziękuję za wzór bycia Mamą i pokazywanie, że nawet z taką gromadką można mieć czas na swój rozwój… Serdecznie pozdrawiam i życzę Ci coraz to nowego odkrywania sensu i radości w tej maminej tożsamości!
Dzięki, Monia, za kolejny piękny wpis! Dla mnie najpiękniejsze jest to, jak piszesz o Odwadze, Małej i Tożsamości – Gratuluję Ci tego kroku w rozwoju! 😀 oraz gratuluję 1000! 😀 I cieszę się z Izraela…. wyczekując przewodnika 🙂
Zainspirowałaś mnie do odkrycia moich 5 słów – i wyszły zaskakująco…. metafizycznie 😉 Bo są to:
1) Doktorat – OK, to najmniej metafizyczne 😉 Skończyłam, po latach trudów, zwątpień i zmian. Pierwszy raz od wielu lat świętowałam zakończenie jakiegoś projektu. Nawet nie sądziłam, jak bardzo zmieni się moje życie, perspektywa, jak duży ciężar spadnie z serca 🙂 Jest 🙂 Zrobiłam go 🙂 i mam nowe, „normalne życie” 😀
2) Nadzieja – odkryta 2 razy. Pierwszy – w Noc Zmartwychwstania, którą spędziłam na balkonie marznąc nieco w fotelu, wyczekując świtu (Mąż poszedł na całonocne obchody, ja zostałam z dziećmi). Wyczerpanie, świt, zaśnięcie, i…. powstanie z zaufaniem, że Będzie Dobrze, choć nie mam zielonego pojęcia JAK. I drugi raz podczas Adwentu – odkrycie, że wiara daje Nadzieję… W obliczu zła, które jest w świecie, w obliczu lęków, które są w nas. I że ta Nadzieja to realna wartość 🙂
3) Wdzięczność – odkrycie, ile zawdzęczam ludziom, co do których myślałam, że to ja więcej im daję 🙂
4) Prawda – dojrzewanie do myśli i przekonania, że Nie Jestem Oszustem.
5) Modlitwa – seria Nowenn, swoich i innych, w rytmie których mijał ten rok. Nowenny, które wprowadzały pokój i ciszę w harmonogram dnia (spacery z dziećmi! codzienne obowiązki…) i którym zawierzane były największe i mniejsze problemy tego roku. I które działały 🙂
Z wielką wdzięcznością i nadzieją wchodzę w nowy rok. Ściskam CIę bardzo bardzo mocno i życzę wielu łask Bożych :*
Oooo… Vera, może Ty napiszesz tutaj kolejny post? Dobrze Ci to wychodzi! Szczególnie mnie zaintrygowała Prawda i Wdzięczność. Chcesz się tym podzielić we wpisie gościnnym? 🙂
Dziękuję Ci za te myśli i za moc modlitwy, która aż bije z tego komentarza. Cudownie, że miałaś taki rok w rytmie nowenn :*
Monia, to byłby zaszczyt! 🙂 Mogę pomyśleć, dziękuję Ci bardzo za pochwałę ;)))
Pomyśl i napisz 🙂
Monika tak dawno nie zaglądałam na Twojego bloga a tu taki tekst ;-). Stary rok za mną – to był jeden z najtrudniejszych roków 😉 zamykając go mogłabym zdefiniować go dokładnie dwoma słowami – ŚLUB; DZIECKO. Nasz ślub odbył się w maju. To był jeden z najpiękniejszych dni w tym miesiącu. Przed ślubem deszcz a po ślubie pojawił się nawet śnieg. Natomiast nasz dzień był piękny – słońce, ciepełko, było po prostu idealnie. Po ślubie, z mężem, rozpoczęliśmy usilne staranie o dziecko. Niestety z marnym skutkiem. Co miesiąc gorzkie łzy i utracona nadzieja, która po kilku dniach zawsze rozkwitała na nowo i tak jest do dziś. Ile ja w tym czasie nauczyłam się o sobie. Nawet cały czas się uczę. Czasami mi ciężko ale daję radę! W NOWYM ROKU boję się czegokolwiek planować, boję się mieć nadzieję ale się nie poddaje 😉
Marta, cieszę się z Twojego powrotu 🙂 Niech nadzieja Was nie opuszcza! Napisz za rok, jaki był 2018 dla Ciebie 🙂